Zaniżone dotacje oświatowe dla placówek niepublicznych

Zaniżone dotacje oświatowe dla placówek niepublicznych

Zaniżanie przez jednostki samorządu terytorialnego dotacji oświatowych przeznaczonych na rzec placówek niepublicznych to problem wręcz powszechny w Polsce. Głośno stało się o nim kilka lat temu gdy polskie orzecznictwo zaczęło niejednolicie podchodzić do tych roszczeń w zakresie dopuszczalności drogi sądowej. Obecnie nie wiele w tych kwestiach się zmieniło, zarówno jeżeli chodzi o rozbieżności orzecznicze, jak również praktykę samorządów, które często nadal źle obliczają wysokość dotacji oświatowej. Jednak bardziej zaskakująco jawi się fakt, iż niewielki procent podmiotów dotowanych wystąpił do tej pory przeciwko samorządom ze swoimi słusznymi roszczeniami.

Analizując różnego rodzaju ankiety i raporty dotyczące sytuacji zaniżania przez jednostki samorządu terytorialnego – od wielu lat – dotacji oświatowych dla placówek niepublicznych, można dojść do wniosku, że nie więcej niż 20% podmiotów uprawnionych do dotacji zdecydowało się oficjalnie zawalczyć z samorządami o swoje prawa. Problem ten dotyczy głównie dotacji oświatowych za okres sprzed 2017 roku. Pewien wpływ na to ma zapewne niejednolite orzecznictwo polskich sądów, które niejednokrotnie odrzucały sprawy o dotacje oświatowe stwierdzając, że konkretna sprawa nie nadaje się czy to do drogi cywilnej, czy sądowo-administracyjnej. Obecnie przyjmuje się, iż dochodzenie roszczeń o należną, lecz niewypłaconą dotację za okres sprzed 2017 r., powinno odbywać się w postępowaniu cywilnym. Jednak problem właściwej drogi sądowej dla roszczeń, które stały się wymagalne później, pozostał. Pomimo nowej ustawy o finansowaniu zadań oświatowych, która miała rozstrzygnąć odwieczny spór drogi sądowej, po dziś dzień polskie sądy orzekają rażąco niejednolicie. Dla części sądów sprawy o zaniżone dotacje oświatowe są sprawami sądowo-administracyjnymi, co ma wynikać wprost z art. 47 ustawy o finansowaniu zadań oświatowych. Inne sądy z kolei, przekazanie zaniżonej dotacji oświatowej na rachunek podmiotu dotowanego, postrzegają jedynie jako czynność czysto techniczną i twierdzą, że właściwym w takich sprawach kierunkiem jest droga cywilna a nie administracyjna.

Niezależnie od rozbieżności w orzecznictwie i obaw podmiotów dotowanych kalkulujących swoje ryzyko w ewentualnym procesie, wiele osób prowadzących placówki niepubliczne zdecydowało się jednak walczyć o swoje prawa i zakończyć tę walkę z sukcesem. W związku z tym, że roszczenia z tytułu zaniżonej dotacji oświatowej niejednokrotnie sięgają setek tysięcy złotych, a czasem i milionów, niektóre samorządy starają się elastycznie podchodzić do tych roszczeń na drodze polubownej. Pomimo tego, duży odsetek organów dotowanych nadal pozostaje bierny. Poza tym dochodzi również czynnik niewiedzy, gdyż po dziś dzień co czwarty podmiot prowadzący placówkę niepubliczną nawet nie wie, że ma prawo do odpowiednich wyrównań swojej dotacji za okres wsteczny.

Oczywiście problem zaniżania przez samorządy dotacji oświatowych nie dotyczył tylko lat ubiegłych, ale dotyczy on również dotacji bieżących. Jest to o tyle istotne, gdyż podmioty dotowane zazwyczaj zapominają, że jeżeli będą opierać się o drogę sądowo-administracyjną w celu dochodzenia swoich roszczeń to obowiązuje tu konieczność bardzo szybkiej reakcji na takie bezprawne zachowania samorządu. Wynika to z faktu, że w postępowaniu przed sądem administracyjnym, czynność w postaci niewypłacenia dotacji, skarży się w terminie zaledwie 30 dni od dnia powzięcia wiadomości o tym fakcie. W procesie cywilnym natomiast terminy przedawnienia to 10 lub obecnie 6 lat.

W Polsce istnieje kilka tysięcy samych przedszkoli niepublicznych w których średnia liczba dzieci wacha się w zależności od województwa w przedziale 20-70 osób. Szacuje się, że około połowa tych placówek, w okresie sprzed 2017 roku, nie otrzymała dotacji oświatowej w prawidłowej wysokości, a niedopłaty dotyczyły co trzeciej gminy w Polsce. Powyższy stan faktyczny uwidacznia z jak dużym problemem w skali kraju mamy do czynienia.